Pierwsze wrażenie – duży ciężar do udźwignięcia. Gdy już jednak wniesiemy go do biura, możemy rozpocząć pracę w warunkach, których niejeden pracownik będzie nam pozazdrościć. Dziś w naszym Poligonie testujemy fotel In Access, produkowany przez firmę Bejot.
Pierwsze wrażenie – duży ciężar do udźwignięcia. Gdy już jednak wniesiemy go do biura, możemy rozpocząć pracę w warunkach, których niejeden pracownik będzie nam pozazdrościć. Dziś w naszym Poligonie testujemy fotel In Access, produkowany przez firmę Bejot.
W fotelu rozsiadają się wygodnie: Ewa Trzcionka, redaktor naczelna „Design Alive”, a tuż po niej Dariusz Stańczuk, dziennikarz RMF Classic. To oni dowodzą testach w Żywej Galerii Designu, mieszczącej się w Klubokawarni Presso w Cieszynie. Dziś ochoczo podejmują się zadania, bo testują mebel, za którym stoi armia projektantów, naukowców i badaczy. – To menedżerski fotel z kilkoma systemami regulacji, dostosowujący się do sylwetki użytkownika i systemu jego pracy – przyznaje Dariusz Stańczuk.
In Access od początku spełniał pokładane w nim nadzieje: nie tylko wygląda imponująco, ale daje też niebywały komfort pracy. – Osoby które bardzo dużo pracują muszą czuć komfort, niezależnie od tego czy chcą się nachylić czy chcą się odchylić do tyłu, czy też potrzebują sięgnąć do najniższej szuflady w biurku – przekonuje Ewa.
Dariusz Stańczuk nie daje za wygraną i pyta: – Odchyliłaś się, odważnie położyłaś nogi na blat… Jakie wrażenia? – Fotel daje poczucie bezpieczeństwa, nie towarzyszymy mi poczucie, że nagle z niego spadnę bądź też In Access niespodziewanie się przewróci. Jest bardzo stabilny, a projektanci pomyśleli o moim kręgosłupie. In Access przechyla się wraz ze mną, wykonując szereg czynności mam go jako stałego towarzysza rozmaitych czynności, mogę nawet przechylać się na boki – ocenia Ewa Trzcionka. Dzięki temu kręgosłup wykonuje zdecydowanie mniej czynności, wciąż pozostaje w pozycji prostej, nie jest narażony na wykonywanie rozmaitych przechyłów czy zgięć.
I co ważne – Dariusz Stańczuk w tym momencie wciela się w postać menedżera i mówi – Jeśli chciałabyś zrobić sobie minutową przerwę i spędzić chwilę w innej pozycji, to możesz z fotela uczynić niemal leżak – przyznaje.
Zresztą wiele sugeruje sama nazwa fotela – In Acess Orthopedic Line. – Wyraźnie widać, że wszystko powstawało z myślą o naszej sylwetce i posturze. Pracujemy przecież coraz więcej, i tak jak kiedyś mówiło się że pracuje się po to, aby żyć, to teraz podobno będziemy żyć po to, żeby pracować, a tutaj ten fotel naprawdę nam w tym pomaga – dodaje Ewa Trzcionka.
Ten projekt kompanii Bejot jest wsparty na kółkach, jego tapicerka to przyjemne połączenie wełny ze skórą. Ceny fotela rozpoczynają się od 1400 zł.
www.bejot.com.pl
POSŁUCHAJ NASZEGO POLIGONU