Produkujemy więcej niż Włosi, ale nie mamy marki

We Wrocławiu po raz trzeci zorganizowano akcję „Dizajn udomowiony”. Zainaugurował ją panel dyskusyjny, w którym udział wzięli przedstawiciele branży meblarskiej, producenci, projektanci, dziennikarze oraz eksperci związani z branżą projektową. Wszyscy zastanawiali się nad scenariuszami rozwoju polskiego przemysłu meblowego, zarówno w kontekście projektowym, jak i promocyjnym czy stricte wizerunkowym. W efekcie uczestnicy panelu przyznali, że branża jak nigdy potrzebuje wspólnego głosu, a przynajmniej próby wzajemnego zrozumienia.

We Wrocławiu po raz trzeci zorganizowano akcję „Dizajn udomowiony”. Zainaugurował ją panel dyskusyjny, w którym udział wzięli przedstawiciele branży meblarskiej, producenci, projektanci, dziennikarze oraz eksperci związani z branżą projektową. Wszyscy zastanawiali się nad scenariuszami rozwoju polskiego przemysłu meblowego, zarówno w kontekście projektowym, jak i promocyjnym czy stricte wizerunkowym. W efekcie uczestnicy panelu przyznali, że branża jak nigdy potrzebuje wspólnego głosu, a przynajmniej próby wzajemnego zrozumienia.

Ta forma spotkania była już długo oczekiwana przez zainteresowane środowiska: zarówno producenci jak i projektanci mieli szansę porozmawiać o swoich bolączkach ale i wzajemnych oczekiwaniach. Wszyscy uczestnicy panelu wyrażali jedną głęboką potrzebę – dialogu pomiędzy producentem a projektantem. I to wszystko w chwili, kiedy branża meblowa w Polsce ma się stosunkowo nieźle. Od pewnego czasu bowiem docierają do wszystkich głosy przekonujące, że jesteśmy potęgą meblarską, jednym z największych producentów i eksporterów mebli na świecie. Mimo ogromnej produkcji (wytwarzamy i eksportujemy więcej mebli niż Niemcy czy Włosi, a w świecie ustępujemy tylko Chinom) polscy producenci są właściwie nieznani. – To dlatego, że ponad 90 procent produkcji jest anonimowa, powstaje na zamówienie zagranicznych firm, które dopiero w swoim kraju określają ich markę – przyznał Tomasz Wiktorski ze studia B+R, zajmującego się analizą rynku meblarskiego.

Ekspert przedstawił wyniki badań z których wynika, że w 2010 roku Polacy wyprodukowali 2,5 mln ton mebli, jednak wartość każdych 100 kilogramów wyniosła 211 euro, analogicznie taka sama ilość mebli wyprodukowanych we Włoszech osiągnęła wartość 448 euro. – Gdyby polskie meble kosztowały tyle samo co włoskie, mielibyśmy dodatkowe 5,6 miliarda euro – analizował Wiktorski. W tym kontekście naprawdę jest o co walczyć. Obecni w dyskusji projektanci przekonywali, że te środki firmy mogłyby przeznaczać choćby na badania, które są normalną praktyką w europejskich firmach. W Polsce, poza kilkoma wyjątkami, nie jest to jeszcze codzienność, wciąż wiele firm nawet nie korzysta z usług projektantów. – Z rozmów z wieloma innymi szefami firm wiem, że projektanci bywają za drodzy, a lęk przed tymi wydatkami wielu producentów przeraża – przyznawał Marek Kołakowski, szef firmy Mebelplast.

Producenci zwracali również uwagę, że projektanci decydują się pracować za mniejsze pieniądze za granicą. – To dla mnie naturalne, tam przecież mogą się uczyć i rozwijać – komentowała Zuzanna Skalska, trendwatcherka pracująca na stałe w Holandii. Ten głos wsparli również projektanci obecni w dyskusji. Wzięli w niej udział m.in. Tomasz Augustyniak, Renata Kalarus czy Piotr Kuchciński. – Często po prostu ze sobą za mało rozmawiamy, i zbyt często rozmijamy się w oczekiwaniach. Jako projektanci obserwujemy bacznie wszystko to, co dzieje się na Zachodzie, i też wielu z nas chciałoby pracować w takich warunkach, jak nasi koledzy w Europie, gdzie są prowadzone badania, a projektowanie jest elementem pewnego procesu. My wciąż zbyt często całą sprawę sprowadzamy do pieniędzy – diagnozowała Renata Kalarus.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że choć ta branża polskiego przemysłu generuje wielkie środki i zatrudnienie, to jednak w żaden konkretny sposób nie wzmacnia wizerunku polskiego wzornictwa meblarskiego. Oczywiście są tu wyjątki, związane z producentami, którzy spoglądają na swoje funkcjonowanie w europejskim kontekście, jak marki Noti, Comforty czy Paged. Ich przedstawiciele wzięli udział w spotkaniu, podobnie jak np. szefowie firm produkujących meble nie tylko na polski rynek. – Nie mamy jednak marki jako kraj, to jest w tej chwili jedna z największych naszych bolączek – przekonywał Tomasz Wiktorski. – Z jaką nową wartością możemy wyjść do świata jako polscy producenci? – pytała Zuzanna Skalska. Rozmówcy w większości przyznawali, że jako producenci musimy być inni, czymś się odróżniać np. od Włochów czy Niemców.

Wątek związany z budowaniem polskiej marki był jednym z najważniejszych zagadnień panelowych. – Musimy projektować tak, aby sprzedawać za 50 lat. W tym kontekście najlepszą zabezpieczeniem dla marek powinien być stały rozwój. Jeśli wykształcimy społeczeństwo, to będzie ono gotowe kupować oryginalne rzeczy – tłumaczył projektant Oskar Zięta.

O pewnej procesowości wspomniała Ewa Gołębiowska, dyrektor Zamku Cieszyn, który prowadzi badania nad designem. – Wyznajemy w Zamku zasadę, że projektowanie jest wiedzą a nie sztuką. Żyjemy jednak w kraju, gdzie nie szanuje się własności intelektualnej. W ogóle nie mamy pojęcia, jak np. wygląda cennik usług: ta sama usługa może więc kosztować albo 10 razy więcej albo 10 razy mniej – przyznała Ewa Gołębiowska.

– Design wcale nie musi być drogi. Spotykamy się z sytuacją, gdy producent myśli, że projektant jest niezwykle drogi i dlatego sięga po studentów. A czy rozwój nowego produktu można powierzyć studentowi? – pytała Dorota Januszek z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Branża, choć obecnie ma się nieźle, wciąż musi liczyć się z zagrożeniami, jak choćby ograniczenie produkcji ze względu na mniejsze zainteresowanie, wzrostem cen a tym samym konkurencyjnością polskich mebli. Pocieszające jest, że środowiska nawiązały ze sobą dialog, i zarówno producenci jak i projektanci przyznawali, że są w stanie mówić jednym głosem, być może przyjąć w przyszłości wspólną strategię działania. – To wszystko w naszym wspólnym interesie. Zauważam, że jest z tym coraz lepiej, kiedyś takie spotkanie byłoby nie do pomyślenia – zadeklarowała prof. Czesława Frejlich z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Dla designalive.pl mówią:

Dorota Januszek, Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu, grupa projektowa Dodoplan
– Zderzenia projektantów z przemysłem i mediami są w moim odczuciu niezwykle istotne, bo pokazują wszystkim, że tak naprawdę wszyscy mają ten sam cel, różnią się tylko w sposobach postrzegania problemów. Wszystkim zależy na tym samym, dlatego warto jest rozmawiać. Im więcej jest spotkań, w których można wyrazić swoje punkty widzenia, tym lepiej. Bez dialogu nie będzie żadnej współpracy i w konsekwencji nie będą powstawać dobre projekty i produkty.
Firmy, które nie współpracują z projektantami trzeba przekonywać ciężką pracą i profesjonalizmem. Tylko profesjonalne podejście jest w stanie przekonać producenta. Dobry design nie jest drogi, dobry projekt to jest rzecz przemyślana, która odpowiada na potrzeby, ma jasną ideę, która jest jasna i czytelna dla odbiorcy, która ponadto pozwala wszystkim stronom zarobić pieniądze. Produkt zaprojektowany może uzyskiwać wyższą cenę, natomiast nie musi się to od razu przekładać na sumy trzyzerowe, bo wtedy zabija to całą ideę projektową.

Ryszard Balcerkiewicz, prezes firmy Noti
– Taka formuła wymiany doświadczeń i opinii sprawiają, że projektanci i producenci, przynajmniej ci, którzy jeszcze nie współpracują z projektantami mogą się jednak przekonać, że warto spróbować. Dla nas pierwsze projekty przygotowywał jeszcze w latach 90. Tomek Augustyniak, więc z projektantami współpracujemy już od dawna. Od tego czasu projektantów dla nas pracujących wciąż przybywa, tworzą dla nas również Piotr Kuchciński czy Renata Kalarus. W naszym zespole są najlepsi projektanci polscy, pracujemy również z młodzieżą, z uczelniami, dajemy szansę młodym ludziom. Takie doświadczenie jest korzystne dla obu stron. W tej chwili za każdy kolejny projekt zabieramy się w inny sposób niż na początku. Kiedyś stawialiśmy na dynamizm i potrzebę chwili, teraz natomiast przygotowujemy się pisząc briefy, uaktywniamy się od strony marketingowej i handlowej, rozmawiamy z projektantem na konkretny temat, stawiamy przed sobą konkretne zadania. Jedyną szansą, aby firmy przetrwały i rozwijały się dalej jest budowa swoich marek. A markę buduje się bardzo długo i trzeba dużych środków. Marka nie powstaje od razu, przecież znane firmy powstawały przez dziesiątki lat. Za budowę marki trzeba się jednak zabierać szybko, i korzystać z pracy projektantów. Dziś myśl poszła już tak daleko, że sam producent nie jest w stanie osiągnąć sukcesu.

Piotr Kuchciński, projektant
– Przyjechałem do Wrocławia posłuchać informacji na temat stanu branży meblowej w ostatnich latach. Po raz kolejny można się było przekonać, jak wiele rzeczy jest jeszcze do wyjaśnienia sobie wzajemnie i jak daleka jeszcze droga do spotkania się w zrozumieniu i współdziałaniu. Z tej perspektywy spotkanie było potrzebne. Zawsze na swojej drodze spotykałem producentów, którzy już wcześniej procowali z projektantami, i wiedzieli po co to robią, jaki sens ma nasze spotkanie i czego ode mnie oczekują. Nie mieliśmy więc kłopotów z komunikacją. Dostawałem jasne wytyczne i wiedziałem co mam zaprojektować. Stąd obecna w dyskusji kwestia – w jaki sposób projektant ma dotrzeć do producenta jest mi znana bardzo mgliście i naprawdę nie wiem, w jaki sposób projektant mógłby dotrzeć do producenta i przekonywać go do podjęcia współpracy. Trudno mi nawet wyobrazić siebie w takiej roli, aczkolwiek byłoby to z pewnością ciekawym doświadczeniem. Problem tkwi również w przekonywaniu producentów, którzy jak dotąd nie pracowali z projektantem. Podpisuję się pod opinią Tomka Augustyniaka, który twierdzi że absolutnie nie można w takich sytuacjach zasypywać go przykładami designu ze świata, prezentując im gadżety, wodotryski i tym podobne. Należy im przedstawić raczej w prosty sposób korzyści, jakie płyną ze współpracy z projektantem i uświadomić im, że te korzyści nie pojawią się w najbliższej perspektywie, ale będą na pewno opłacalne w dłuższym wymiarze ich aktywności na rynku.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Nowe życie w starych murach

Nowe życie w starych murach

Wrocław | 24 października 2024

Zabytkowe mieszkanie zamieniło się w tętniące życiem biuro i przestrzeń warsztat

Odrodzona elegancja

Odrodzona elegancja

Wrocław | 23 października 2024

Zwiedzamy niezwykłą willę na wrocławskim Zalesiu proj. pracowni Na Antresoli

Mikrowyzwanie

Mikrowyzwanie

Wrocław | 22 października 2024

20-metrowa kawalerka we wrocławskiej kamienicy z lat 30. inspirowana Bauhausem

Z subtelnym detalem

Z subtelnym detalem

Wrocław | 22 maja 2024

Tak mieszka architektka wnętrz Kamila Potocka z Madde Studio