„DeLight”, „Tango”, „Sally Sea”, „Angelo” – to tylko kilka wybranych imion erotycznych zabawek, które w zamyśle mają sprawić rozkosz swoim użytkowniczkom. Zwykle firmy produkujące erotyczne gadżety reklamują swoje produkty jako źródło „głębokiej kobiecej przyjemności”. Spośród tysięcy eksponatów, które krążą w erotycznej rzeczywistości naszych czasów pojawiają się również takie, które szczególną wagę, oprócz samych oferowanych przezeń doznań, przykładają do wzornictwa. Przyjrzyjmy się kilku z nim.
„DeLight”, „Tango”, „Sally Sea”, „Angelo” – to tylko kilka wybranych imion erotycznych zabawek, które w zamyśle mają sprawić rozkosz swoim użytkowniczkom. Zwykle firmy produkujące erotyczne gadżety reklamują swoje produkty jako źródło „głębokiej kobiecej przyjemności”. Spośród tysięcy eksponatów, które krążą w erotycznej rzeczywistości naszych czasów pojawiają się również takie, które szczególną wagę, oprócz samych oferowanych przezeń doznań, przykładają do wzornictwa. Przyjrzyjmy się kilku z nim.
„DeLight” to produkt niemieckiej firmy FunFactory, która specjalizuje się w zabawkach zarówno dla pań jak i panów. Ten stymulator to jeden z najpopularniejszych produktów firmy, który poza branżowymi imprezami wykroczył daleko poza zamknięty krąg tajemnych przyjemności, o których wiedzą dzieli się w ograniczonym gronie osób – z powodzeniem był prezentowany na festiwalach związanych z wzornictwem, także w Polsce – w zeszłym roku podczas poznańskiej Areny Design. Zresztą w minionym roku produkty FunFactory nagradzano „if Produkt design award”, przyznawanymi od ponad 50 lat w Hannoverze. Niemal wszystkie produkty FunFactory powstają w duchu „dobrego wzornictwa” – producenci przyznają bowiem, że dobrze zaprojektowany wibrator potrafi zwiększyć skalę erotycznej satysfakcji.
I tak „DeLight” dzięki „unikalnym wrażeniom”, „zapierającej dech w piersiach optyce: drogocennej elegancji napotykającej bajeczną funkcjonalność” – jak reklamują go producenci – zdobywa świat, i jest do kupienia na całym świecie. FunFactory ma w swojej ofercie bardzo szeroką gamę produktów, sam „DeLight” (laureat nagrody „top design 2010”) jest dostępny w kilku rodzajach (różni je najczęściej kolor). Oczywiście „rodzina” FunFactory jest liczniejsza, tworzy ją kilkadziesiąt rozmaitych modeli wibratorów.
Z kolei całkiem niedawno wystartował nowy projekt, nazwany „Made To Pleasure” produkujący i dystrybuujący erotyczne zabawki. Stworzyła go dwójka londyńskich projektantów. W myśl ich idei – „Made To Pleasure” w przeciwieństwie do innych zabawek mogą być piękne dla oka, luksusowo wykonane i znakomicie sprawdzać się w użyciu. Po raz pierwszy też może być skonfigurowany z indywidualnymi kobiecymi pragnieniami. Okazało się bowiem, że zespół jest w stanie przygotować zabawkę na specjalne zamówienie. Ceny są bardzo zróżnicowane, od 75 do ponad 100 funtów. Na stronie internetowej są dostępne modele ogólne, jednak na życzenie klientek każdą z nich może opracować swój własny model.
Także w ostatnich tygodniach dla poszukiwaczy mocniejszych wrażeń specjalną atrakcję zaproponował Mike Meire – na IMM w Kolonii przedstawił bowiem instalację – wyposażenie klubu fetyszystycznego. Z mnóstwem gadżetów, fotelami, łóżkami – słowem wszystkim tym, co może poszukiwaczom pomóc w osiągnięciu pełni. Jego stylowe „meble” nawiązują go „klasyki gatunku”, a kolekcja „Back Room – adults only” powstała w trosce o misterne zwieńczenie najdrobniejszego nawet szczegółu.
Pojawianie się erotycznych rekwizytów nie jest wcale czymś nowym – już kilka lat temu projektant Michael Young stworzył projekt zabawki „Sabar”, maksymalnie wykorzystującej zasadę węzłów przy konstruowaniu przedmiotu, tak aby osiągnąć stan maksymalnych wibracji. Jego produkt zadebiutował na „100% Design Tokio”, powstała z nich zresztą instalacja 350 wibratorów zawieszonych w kształcie serca i tworzących ogromny żyrandol. „Sabar” (tak nazywa się też m.in. tradycyjny senegalski bęben) trafił do produkcji, trzeba za niego zapłacić 80 euro).
Więcej: www.funfactory.de, www.madetopleasure.com, www.michael-young.com, www.meireundmeire.de