Prora na wyspie Rugia miała być największym ośrodkiem wypoczynkowym III Rzeszy. Choć inwestycję będącą marzeniem Adolfa Hitlera udało się zrealizować niemal w stu procentach, to jednak nikt tu za jego czasów nie wypoczywał. Dopiero teraz projekt nazistowskich architektów jest kończony i mogą korzystać z niego turyści.
Berlin po zmianie nazwy na Germania, miał być najbardziej olśniewającym miastem świata. Nazistowskie Niemcy znane były z gigantomańskich projektów. Niedawno pisaliśmy o berlińskim terminalu lotniska Tempelhof, który jest największym zabytkiem Europy. Dziś przedstawiamy nadmorski kurort KdF Rügen Pora (KdF od nazwy organizacji „Kraft durch Freude”, czyli pol. siła przez zabawę). To zdecydowanie najdłuższa budowla zaprojektowana i powstała w III Rzeszy.
Nigdy jednak nie zamieszkali. Rozpoczętą w 1936 r. inwestycję przerwała wojna. Większość prac udało się jednak wykonać.
Jak jednak doszło do realizacji tej nieco karkołomnej inwestycji?
Kontrakt na projekt budowy megawczasowiska zlecono Clemensowi Klotzowi, który miał już doświadczenie w budowie narodowosocjalistycznych budynków mających służyć propagandzie. Były to głównie domy mieszkalne czy obiekty mające służyć kulturze. Tym razem przed architektem postawiono nie lada zadanie. Projekt największego ośrodka wczasowego w Niemczech i prawdopodobnie na świecie. Wizja Prory musiała robić ogromne wrażenie nie tylko w Niemczech. Projekt został nagrodzony Grand Prix na Wystawie Światowej w Paryżu 1937 r. Koszty ówczesnej realizacji szacowano na około 237 mln marek, co dziś odpowiada około 850 mln euro.
Budynki zaprojektowano w stylu klasycznego modernizmu. Z wyraźnymi liniami podziałów i pewną modułowością. Konstrukcja jest podporządkowana funkcji.
Jak się jednak okazało ośrodek miał robić wrażenie przede wszystkim wielkością. Same pokoje zaprojektowano raczej skromnie. Wymiary 2,25 m na 4,75 m a w środku dwa łóżka, część wypoczynkowa, szafka i umywalka do rąk. By móc się wykąpać trzeba było skorzystać ze wspólnych łaźni. Wszystkie pokoje gościnne oczywiście miały być wyposażone w głośniki – jakże przydatne narzędzie propagandy.
Prora, czyli wypoczynek w zgodzie z duchem III Rzeszy
Życie w ośrodku miało mieć bardziej charakter wspólnych zajęć niż indywidualnego wypoczynku. Zaplanowano więc tzw. domy komunalne z lokalami gastronomicznymi i usługowymi oraz kręgielnie i czytelnie. Planowano też baseny ze sztuczną falą czy kino. Choć na rysunkach propagandowych chełpiono się także portem przyjmującym duże wycieczkowce, w rzeczywistości miały tu jedynie cumować małe jednostki. Wszystko przez zbyt płytką zatokę.
Wybuch II Wojny Światowej wstrzymał wszelkie prace budowlane. Nie powstały planowane baseny, ale budynki mieszkalne były niemal gotowe. Mimo to tuż po wojnie trzy z nich wyburzono. Wysadziła je Armia Czerwona. Dla władz Niemieckiej Republiki Demokratycznej obiekt stanowił problem. Jego symbolika nie pozwalała na dokończenie inwestycji, by Prora mogła tym razem służyć klasie robotniczej. Budynki zabezpieczono i tak służąc tylko niekiedy wojsku dotrwały one do naszych czasów. W 2010 r. w części jednego z budynków otwarto schronisko młodzieżowe. Potem zmiany nabierają tempa. Budynki dzielone są na fragmenty i przebudowywane na atrakcyjne apartamentowce czy hotel.
Dziś już prawie cały kompleks doczekał się wykończenia. Nadal można jeszcze podziwiać fragmenty budynków niemal w takim stanie, w jakim pozostawiono je w latach 30. ubiegłego wieku. Kompleks Prora jest w tej chwili jedną z największych atrakcji architektonicznych w tej części Niemiec. Z Świnoujścia można tu dotrzeć samochodem w zaledwie dwie godziny. By dotrzeć na wyspę nie trzeba korzystać z żadnego promu. Dostaniemy się tu jednym z największych – bo ponad 4-kilomterowym – mostem w Niemczech. Na miejscu warto zajrzeć do Centrum Dokumentacji Prora, by bliżej poznać historię tego ciekawego obiektu.