Farmer’s racer to jednoosobowa firma w południowo-wschodniej Szwecji. Jej założyciel, Lars Gustavsson, po raz pierwszy spróbował swoich sił w 2012 roku. Wtedy też powstało dziesięć pierwszych toreb.
Od tamtego czasu firma prężnie się rozwija. Torby szyte są ręcznie, z wykonywanej na zamówienie przez Halley Stevensons woskowanej bawełny. Pomysł ten twórca zaczerpnął z kultury dziewiętnastowiecznych marynarzy, którzy okrywali się starymi płótnami żaglowymi w celu ochrony przed silnym wiatrem.
Ważnym elementem jest wosk. Nie dość, że stanowi idealną barierę przed deszczem, a także jest łatwy do regeneracji, to na dodatek odciska historię na torbie historię jej użytkowania. Za kilka lat będzie jej faktura będzie wyglądała zupełnie inaczej niż, gdy posługiwaliśmy się nią na początku.
Jednokomorowe produkty zawierają wewnątrz worek ze skóry, by usztywnić obiekty. Licowana skóra, z której wycinane są także paski, dostarczana jest przez Tärnsjö Tannery i pochodzi wprost od śnieżnobiałych wołów. Każdy jej element jest cięty oddzielnie, by miały jednakową grubość, sztywność i ubarwienie. Zmiana konfiguracji pasków powoduje, że możemy mieć do dyspozycji plecak lub torbę.
Z kolei mosiężne łączniki szczelnie zamykają środek obiektów. Idea ta pochodzi z przemysłu samochodowego, gdzie wykorzystuje się ją, by ułatwić otwieranie i zamykanie plandek.
Torby dostępne są w dwóch opcjach pojemnościowych – 12,2 l i 14,5 l, a także w dwóch kolorach – pomarańczowym lub zielonym.
Za większy rozmiarowo obiekt zapłacimy 290 euro, z kolei za mniejszą wersję – 270 euro.
Więcej informacji na: www.farmersracer.com