Panny Alicji Wyszogrodzkiej to jedna z wielu tkanin drukowanych, które w latach 50. i 60. powstawały między innymi w warszawskim Instytucie Wzornictwa Przemysłowego (IWP) i kojarzone były z nurtem nowoczesnej stylistyki, posługującej się abstrakcyjną formą i odważną kolorystyką. Mimo zamknięcia na Zachód, młode projektantki, ciekawe nowych kierunków, w ramach IWP uczestniczyły w wykładach, miały dostęp do branżowych katalogów i mogły wyjeżdżać na międzynarodowe targi. Jednak najważniejszą rolę odegrały ich nieskrępowana wyobraźnia plastyczna i radość ze swobodnej zabawy formą, kompozycją i kolorem.
Projektowanie wytwarzanych seryjnie tkanin drukowanych, dekoracyjnych i odzieżowych, to nowa dziedzina, która pojawiła się na polskich uczelniach artystycznych dopiero po II wojnie światowej. Kadra profesorów, specjalizująca się w gobelinach, kilimach i żakardach, wykształciła co prawda grono twórców, którzy w latach 60. i 70. stworzyli polską szkołę tkaniny artystycznej, ale głód nowoczesności w latach poodwilżowych i dająca szybkie efekty technika malowania na tkaninie skusiła wielu twórców. W 1951 roku na warszawskiej ASP utworzono Pracownię Druku na Tkaninie pod kierunkiem Marii Skoczylas-Urbanowiczowej. Działała zaledwie kilka lat, lecz studenci wyzwoleni od żmudnej pracy przy krośnie tkackim szybko zasmakowali w wykonywaniu makat malowanych na płótnie lub drukowanych sitodrukiem. Do znaczących osiągnięć tego okresu możemy zaliczyć prace twórców „szkoły sopockiej”. Tworzone zespołowo pod kierunkiem Józefy Wnukowej malowane wielkoformatowe „kołtryny” dekorowały wnętrza podczas imprez okolicznościowych i ściany odrestaurowywanych pałaców. Tak jak wielu innych artystów, Hanna i Gabriel Rechowiczowie w swojej warszawskiej pracowni tworzyli tkaniny wykorzystywane przez architektów do aranżacji kawiarni. Masowo powstawały tzw. „picassy” – zasłony o abstrakcyjnych wzorach, chętnie kupowane do mieszkań. Jednak to głównie łódzka Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych (PWSSP) wykształciła w latach 50. projektantów tkanin produkowanych przemysłowo. Oprócz umiejętności projektowania druków, dysponowali wiedzą technologiczno-techniczną zdobytą w trakcie praktyk w zakładach włókienniczych. Jedną ze zdolnych absolwentek tej uczelni – Alicję Wyszogrodzką (wówczas Gutkowską) – jeszcze w trakcie studiów zatrudniła w IWP Wanda Telakowska.
Pracownia druków tkanin użytkowych w IWP, tzw. Zakład Tkanin, rozpoczęła działalność w 1950 roku. Chłonny rynek potrzebował rodzimych wzorów. Projektowano przede wszystkim tkaniny odzieżowe, w tym wzory dla dzieci, lekkie tkaniny sukienkowe, kupony na spódnice, a także zasłony i galanterię stołową. Jak wspominały projektantki praca nad wzorami tkanin poprzedzona była wykładami o aktualnych trendach we wzornictwie, modzie i kolorystyce dominującej we wnętrzach. Stąd pojawiły się nowoczesne desenie, na przykład tak oczekiwane motywy egzotyczne: afrykańskie, inspirowane sztuką Egiptu, a także op-artem i hiperrealizmem. Równie atrakcyjne były luźno rozmieszczone motywy kwiatowe lub wzory ilustracyjne, wykorzystujące „zwyczajne” przedmioty: samochody, latarnie uliczne, a nawet znaczki czy guziki. Cztery dni w miesiącu projektanci mogli przeznaczyć na samokształcenie, wizyty w muzeach czy na rysowanie z natury, na przykład w ogrodzie botanicznym. Częstą praktyką było projektowanie na zadany temat, wśród których można wymienić: między innymi zoo, miasto, pejzaż Mazowsza, tematy muzyczne. Początkowo próbną serię wykonywały dla Instytutu fabryki w Kaliszu i Łodzi, ale później drukowano je we własnej pracowni filmdruku. Projektanci musieli być dobrze przygotowani do obrony swoich koncepcji przed instytutowymi komisjami. Wzory oceniali nestorzy polskiej sztuki użytkowej, tacy jak: Wojciech Jastrzębowski, Lucjan Kintopf, Maria Obrębska-Stieberowa, Eleonora Plutyńska, Jerzy Sołtan. Jednocześnie Ministerstwo Przemysłu Lekkiego zobowiązywało ich do uczestniczenia w realizacji szczególnie trudnych projektów w fabrykach, aby mogli skorygować projekt zgodnie z przemysłowymi realiami.
Alicja Wyszogrodzka jest projektantką drukowanych tkanin dekoracyjnych, odzieżowych, a także gobelinów i dywanów (dla Spółdzielni „Ład’ i „Wanda”). W latach 1950–1955 studiowała na PWSSP w Łodzi na Wydziale Tkaniny. Pracę jako projektantka rozpoczęła w IWP w 1953 roku, a siedem lat później przeniosła się do Centralnego Biura Wzornictwa Przemysłu Lekkiego (CBWPL). Zdobyte latami doświadczenie umożliwiło jej pracę jako specjalistka ds. wzornictwa elementów wyposażenia wnętrz i wyrobów przemysłu lekkiego – między innymi w latach 80. współpracowała z żyrardowskimi zakładami, zatwierdzając wzory tkanin lnianych. Jest autorką wielu wyróżniających się projektów, bardziej przypominających grafikę, niż tkaninę użytkową, w tym niemal ikonicznych chustek z motywem „picassowskiej” kobiecej głowy lub „mondrainowskich” kompozycji w czerwono-żółtych barwach. Charakterystyczne dla stylu projektantki są wzory malowane mocną czarną linią, nieraz z widocznym śladem pociągnięć pędzlem, a także graficzne kompozycje kostkowe. Pojawiały się u niej też ornamenty roślinne oraz schematycznie i humorystycznie ujęte sylwetki ptaków i zwierząt. Te ostatnie możemy zobaczyć w projektach chusteczek i zasłon dla dzieci. Wyjątkowo delikatne, o pięknych zharmonizowanych barwach, są drukowane w „Milanówku” sukienkowe kupony z jedwabiu naturalnego. W serii tkanin plażowych na turkusowym tle „pływają” rysowane czarnym tuszem stylizowane ryby. Po roku 1960 w CBWPL projektowała głównie tkaniny dekoracyjne, na przykład pokazywaną na wystawach serię wzorów kolorystycznie i wzorniczo skoordynowanych we wnętrzu – zasłon i dywanów o geometrycznej kompozycji składającej się z dużych kolorowych kół, przypominającą skandynawski design.
***
Wzory brzegowe (ze szlakiem biegnącym dołem), z których najłatwiej było samemu uszyć spódnicę, projektantka zastosowała w tkaninie Panny (1958). Jej kupony można było kupić w sklepie firmowym IWP na ulicy Brackiej w Warszawie, gdzie cieszyły się, tak jak i inne tkaniny odzieżowe, dużą popularnością. Tkanina ta, mogąca służyć także jako makata, to interpretacja tematu muzycznego, przedstawionego zarówno w formie czarno-białej klawiatury, jak i w tanecznych pozach chodzących po niej panien. Ubrane są i uczesane zgodnie z panującą wówczas modą: noszą spódnice-bombki na sztywnych halkach, trykotowe czarne bluzki z łódkowym wycięciem pod szyją i baleriny. Dziewczyny, podążające za trendami i wykazujące się własną inwencją, wykonywały baleriny własnoręcznie wycinając odpowiednio i farbując na czarno tuszem tekstylne tenisówki. Natapirowane fryzury „na Simonę” lub „Brygidę” odwołują się do zachodniego kanonu reprezentowanego przez francuskie aktorki. Panny można zobaczyć na własne oczy w Galerii Wzornictwa Polskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie.