Czy rezydencja o powierzchni 825 m kw. może sprawiać wrażenie ciasnej? Natłok małych pomieszczeń i ciemnych korytarzy sprawiły, że w przypadku domu w Dover Heights, nadmorskich przedmieściach na wschód od Sydney, właśnie tak było. Transformacja, którą przeprowadzili architekci ze studia YSG sprawiła, że aż trudno uwierzyć, że znajdujemy się wciąż pod tym samym adresem.
Znaczącym ułatwieniem podczas realizacji tak imponującego projektu był fakt, że to nie pierwszy raz, kiedy Yasmine Saleh Ghoniem, założycielka pracowni, pracowała z tym klientem.
Aranżacja 70-metrowego mieszkania, które urządzała jeszcze zanim powiększyła mu się rodzina, pozwoliła obu stronom dobrze poznać swoje potrzeby, przez co mimo ogromnej powierzchni nowego domu, prace przebiegały bez zakłóceń.
Już na wstępie zburzono kilka ścian oraz podniesiono sufit, dodając wizualnego oddechu części dziennej łączącej salon z otwartą kuchnią i jadalnią. Architektka postawiła na wyważone proporcje, łukowate przejścia i maksymalne otwarcie wnętrza na zieleń za oknami. Ostre kąty zastąpiły organiczne formy i łagodne zaokrąglenia ujęte w paletę ziemistych odcieni szałwii, oberżyny i toffi.
Ważną rolę odgrywa tu haptyczność – oprócz nielicznych marmurowych blatów trudno tu o idealnie gładką powierzchnię, obfitują natomiast naturalne materiały, składające się na poczucie domowej przytulności i zachęcające do interakcji z przestrzenią.
Aby podkreślić staranny dobór kolorów i tekstur konieczny był również odpowiedni wybór oświetlenia. – Kinkiety ścienne oraz lampy stojące zostały wybrane tak, aby podkreślać aksamitne głębie i skupiać uwagę na określonych punktach, czego nie udałoby się osiągnąć przy zintegrowanych lampach sufitowych – zauważa architektka.
Zmiany nie ominęły również części zewnętrznej. Osłonięty przed palącym słońcem dziedziniec na nowo stał się centrum rodzinnego życia, zaś pomniejszenie basenu pozwoliło dzieciom właścicieli na swobodniejszą zabawę w ogrodzie.