Muzeum Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie projektu KWK Promes Roberta Koniecznego zostało uznane Najlepszą Przestrzenią Publiczną w Europie. European Prize for Urban Public Space otrzymało ex aequo z projektem Renowacji Systemu Nawadniania w Ogrodach Termalnych w Caldes de Montbui w Hiszpanii według koncepcji Cavaa Arquitectes. Ten prestiżowy tytuł przyznawany jest od 2000 roku w cyklu biennale. Do finału tegorocznego konkursu przeszło 25 obiektów z całej Europy, a udział brało łącznie 276.
Szczecin to jedno z najbardziej dotkniętych przez historię miejsc w Polsce. Do 1945 roku leżał w granicach Niemiec, potem z dnia na dzień stał się polskim miastem. Błyskawiczna wymiana ludności zaburzyła jego tożsamość. Przed wojną przestrzeń obecnego Placu Solidarności stanowiła salon miasta – stał tam kwartał reprezentacyjnych kamienic, graniczący od północy z gmachem Konzerthausu. W trakcie alianckich nalotów ten fragment śródmieścia przestał istnieć. Powstała wyrwa w tkance miejskiej, tym dotkliwsza, że przecięła ją nowa arteria komunikacyjna. Ten niby-plac w grudniu 1970 roku stał się areną strajku robotników, brutalnie stłumionego, w wyniku czego zginęło 16 protestujących. Odtąd miejsce to stało się symbolem walki o wolność.
Plac Solidarności przez lata pozostawał placem z nazwy. Miał rozmyte granice, niedomknięte pierzeje, uciążliwe sąsiedztwo ruchliwej arterii i brak zdefiniowanej funkcji, oprócz jednej dominującej – upamiętnienia wydarzeń grudnia 1970 roku, którym poświęcono ustawiony w 2005 roku pomnik. Miejsce to w ostatnich latach poddano interwencjom architektonicznym. W 2014 roku w miejscu dawnego Konzerthausu powstała nowa siedziba filharmonii, projektu Estudio Barozzi Veiga. Obiekt z miejsca stał się nową symbolem miasta, zdobył nagrodę główną konkursu im. Miesa van der Rohe w 2015 roku.
– Kolejną inicjatywą zmieniającą myślenie o tej przestrzeni była budowa Muzeum Centrum Dialogu Przełomy poświęconego historii Szczecina. Projektując CDP przyjęliśmy pokorną postawę wobec historii miejsca, jak i sąsiedztwa nowej ikony miasta. Stąd pomysł na wpisanie muzeum pod ziemię, by wykreować architekturę tła – opisuje projektant muzeum, Robert Konieczny.
Budynek godzi dwie sprzeczne tradycje: kwartału i placu. Tak powstała urbanistyczna hybryda – domyka przestrzeń jak kwartał, zachowując jednocześnie walory otwartej przestrzeni. Wypłaszczenia placu kreują przedpola przed filharmonią i kościołem. Kwartał zaznacza się w przeciwnych narożach jako wypiętrzenia posadzki placu. Jedno z nich mieści muzeum, drugie stanowi pagórek domykający wnętrze urbanistyczne i chroniący je przed zgiełkiem ulicy. Nie ma wyraźnej granicy między architekturą a urbanistyką.
Wcześniej plac służył tylko upamiętnianiu historii. W wyniku przebudowy ta część miasta stała się atrakcyjna także dla pozostałych mieszkańców. Otwarta formuła placu zachęca do inwencji. Topografia pozwala na odkrywanie nowych perspektyw i widoków, sprzyja spacerom czy wylegiwaniu się na słońcu. Pochyła posadzka służy do różnych zabaw, jazdy na deskorolce, a zimą – na sankach. Jednocześnie plac zachował swój wymiar symboliczny – nadal jest to miejsce wydarzeń rocznicowych – jednak nie jest już to aspekt dominujący. Dziś jest to przestrzeń zgodnie użytkowana przez różne grupy wiekowe i społeczne.
Architektura podąża za topografią, stąd bryła muzeum stanowi kontynuację betonowej posadzki placu zbudowanego z kwadratowych płyt. W wypiętrzonym narożniku zyskują one trzeci wymiar, stając się prostopadłościennymi blokami. Całość stanowi monolit, który ulega transformacji, gdy muzeum jest otwarte. Część pionowych płyt po obróceniu kreuje podcienia z dwoma wejściami do muzeum. Trzecie wejście wyznacza rampa wycięta w krzywiźnie placu. Parter stanowi przedłużenie placu i jest to przede wszystkim strefa wejściowa.
– Przestrzeń ekspozycyjna została schowana pod ziemią. Schodząc w głąb nagle kończy się beton i zanurzamy się w czerni stanowiącej tło dla opowieści o losach Szczecina od początku II wojny światowej, w szerszym kontekście tego co działo się w kraju i na świecie.
Do wystawy historycznej opartej na czystej informacji dodaliśmy równoległą narrację snutą przez dzieła artystów – zarówno poprzez prace, które powstały na długo przed otwarciem muzeum, jak i specjalnie zrealizowane dla tej instytucji – dodaje architekt. – Takie podejście pozwoliło nadać wystawie szerszy, uniwersalny wymiar. Czerń pozwala skupić się na prezentowanych obiektach, jednocześnie dając wrażenie nieograniczonej przestrzeni. Nowa formuła ekspozycji sprawiła, że muzeum historyczne stało się również muzeum sztuki.
Więcej na: www.publicspace.org i www.kwkpromes.pl