Szymon Brodziak: – Najważniejsza jest determinacja

Szymon Brodziak, z wykształcenia ekonomista, z pasji fotograf, sam siebie określa mianem „visualtellera”, czyli osoby tworzącej narracje poprzez fotografie. W rozmowie z „Design Alive” zdradza jak wygląda historia jego wieloletniego romansu z fotografią.

Skąd zainteresowanie fotografią?

Wszystko zaczęło się od mojej muzy, a teraz również żony Ani. Zakochałem się w niej ponad 25 lat temu a jej uroda zainspirowała mnie do podjęcia próby uchwycenia jej piękna poprzez obiektyw aparatu. Myślę, że gdyby nie ona nie tworzyłbym tego, co dzisiaj tworzę. Te pierwsze, niewinne  i szczerze mówiąc niezbyt spektakularne  próby z aparatem przerodziły się w chęć zgłębienia tematu. Podczas studiów na Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu założyłem wraz z kilkoma znajomymi prężnie działające Koło Fotograficzne „Foto Sekta”. Za zgodą władz uczelni stworzyliśmy prowizoryczną ciemnię na terenie kampusu. To był rok 2000 i wszystko jeszcze robiliśmy na tradycyjnych filmach i powiększalnikach. Naszym mentorem był Jacek Świderski, który dojeżdżał do nas z Krakowa, absolwent legendarnego wydziału fotografii szkoły filmowej FAMU w Pradze. To właśnie on wprowadził nas w arkana fotografii światowej. Dał nam też ogromne podstawy teoretyczne i motywował, żeby co semestr tworzyć wystawę. Wtedy to całkowicie zafascynowałem się w światem czarno-białej fotografii.

W którym momencie pasja przerodziła się w pracę?

Zawsze przekręcam to popularne stwierdzenie: „Znajdź w życiu pasję, a do końca życia nie będziesz musiał pracować” na „Znajdź w życiu pasję, a do końca życia nie będziesz mógł przestać pracować” (śmiech). Pierwszym takim poważnym zleceniem był kalendarz na 2007 rok, z samochodami marki Porsche, zlecony przez firmę Kulczyk Tradex. To było ogromne wyzwanie, które pomimo tego, że było zleceniem komercyjnym pozwoliło mi się wyrazić artystycznie. Do samej sesji doszło w bardzo nietypowy sposób Porsche zaprosiło mnie do zaprezentowania tego, co do tej pory stworzyłem, ponieważ szukali fotografa na ich firmowe eventy. Ja natomiast skupiłem się na stronie autorskiej i zamiast pokazać portfolio z reportażami ulicznymi czy ślubnymi, bo takie wówczas też robiłem, pokazałem analogowy, czarno-biały projekt „Eec  zniewolone kobiety wyzwolone”. Przedstawiłem też bardzo konkretny pomysł na współpracę  pomysł na kalendarz na następny rok. Dostałem dwa tygodnie na realizację storyboardów i udało się to zlecenie zdobyć.

To była niesamowita przygoda nie tylko z samochodami, ale i ludźmi  zawsze pomaga mi „święta trójca”, czyli wizażystka, stylista i fryzjer, którzy nie tylko są ogromnym wsparciem na najwyższym poziomie, ale również wnoszą swoją wrażliwość. Zawsze staram się pozostać otwarty na czyjeś spostrzeżenia oraz pozostawić moim współpracownikom wolność kreacji. To powoduje efekt synergii twórczej, która nadaje mojej pierwotnej wizji nową jakość. Niedługo później, w 2008 roku, zrealizowałem inny szalony projekt dla firmy Noti. Dzięki niezwykłej otwartości właściciela firmy, pana Ryszarda Balcerkiewicza, zostałem zaproszony do zrealizowania kampanii „Noti Girls”, która polegała na sfotografowaniu czterech kanap z oferty firmy w sposób niedosłowny. Po raz drugi w życiu usłyszałem moje ulubione słowa z ust klienta: „Szymon, rób co chcesz”. Otrzymałem wolną rękę i ogromną dozę zaufania. W efekcie powstała bardzo odważna, niestandardowa jak na kampanię prasową, seria zdjęć, która odbiła się szerokim echem w mediach. Do dziś jestem bardzo wdzięczny za tamtą możliwość.

Brodziak_Noti_Lampa_2008
Zdjęcie „Lampa” pochodzące z kampanii reklamowej Noti, która powstała zimą 2008 r. Sesja odbyła się w przenikliwie zimnych wnętrzach starego Pałacu w Jankowicach. Fotografia dostępna w ofercie Brodziak Gallery.

Teraz oprócz realizowania sesji prowadzi Pan też własną galerię.

Po zakończeniu kampanii prasowych, które zazwyczaj mają ograniczony „termin ważności”, fotografie na ogół przepadają. Ja natomiast dbam, żeby wszystko to, co tworzę miało charakter ponadczasowy i te zdjęcia wprowadzam do mojej oferty Brodziak Gallery. Są w niej dostępne również cztery pamiętne zdjęcia dla Noti. Każde zdjęcie jest w limitowanej edycji, sygnowane, numerowane i posiada Certyfikat Autentyczości. To działanie wspiera realizację mojej misji propagowania fotografii jako dziedziny sztuki, którą warto się otaczać, a tym samym wzbogacać swoje wnętrze – dosłownie i w przenośni.

Jak udaje się to wszystko łączyć? Doba ma tylko 24 godziny…

(śmiech) Kluczem jest determinacja i konsekwencja. Uznanie porażki jako nieodzownego elementu sukcesu. Ponieważ porażki są nieuniknione, pytanie tylko jak na nią zareagujesz i co zdecydujesz z tym zrobić. Oczywiście bardzo ważni są też ludzie, którymi się otaczasz i wspierający zespół. To są bardzo twórcze osoby, pozwalające mi osiągnąć niesamowite efekty. Muszę jednak przyznać, że w prowadzeniu firmy nie jestem jeszcze mistrzem zrządzania i delegowania zadań. Lepiej sobie radzę na planie.

Niemniej, kiedy patrzę 7 lat wstecz na początki galerii i porównuję je z sytuacją obecną, widzę progres. Przez ten czas stworzyłem filię Brodziak Gallery w Warszawie. Wydałem dwa ogromne albumy fotograficzne. Brałem udział w kilkudziesięciu wystawach i targach sztuki oraz zrealizowałem wiele projektów fotograficznych, tych autorskich i reklamowych, m.in. Kampanię dla Porsche Centrum Wrocław, Ballerinas dla InPosnania oraz sesję z Rolls-Royce Wraith. Międzynarodowe nagrody, które udało mi się zobyć, liczne komentarze fanów w social media, opinie zadowolonych klientów galerii – to wszystko utwierdza mnie w tym, że warto działać na 110%, by inspirować i dzielić się pięknem.

Jest jeszcze jeden pomocny wątek, moja galeria w Poznaniu jest również od jakiegoś czasu moim studiem fotograficznym. W ostatnich tygodniach miałem tam zaszczyt portretować Joannę Jędrzejczyk na okładkę jej nowej książki oraz Rycha Peję do jego wyśmienitego krążka Black Album. Dzięki temu, wszystkie aspekty mojej działalności się wzajemnie przenikają i spotykają w jednym punkcie, jakim jest Brodziak Gallery Poznań.

W lutym tuż przed pandemią zrobiliśmy huczne otwarcie nowego lokalu przy ulicy Głogowskiej 16 w Poznaniu. To 200 metrów kwadratowych z przepiękną witryną wychodzącą na ulicę, na obrzeżach terenów targowych Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie moja Ania, która jest architektką wnętrz, stworzyła wyjątkową przestrzeń do prezentacji sztuki. To spełnienie moich marzeń, przestrzeń umożliwiająca mieszanie się różnych dziedzin sztuki. Mieliśmy już okazję zrealizować tutaj kilka koncertów, spotkań autorskich. Był wieczór z tangiem argentyńskim (milonga), ale też bardzo wyjątkowa dla mnie, bo kolorowa, wystawa fotografii Jerzego Sadowskiego. A to dopiero początek wydarzeń z cyklu B_inspired.

Jak sama pandemia wpłynęła na Pana pracę?

Faktycznie, jak już wspomniałem otwarcie nowej siedziby przypadło na dosyć niefortunny czas, ale jestem typem osoby, która im więcej ma wyzwań, tym lepiej działa. Nie poddałem się a wręcz dostrzegłem okazję do rozwoju. Nasz sklep online przeżywa oblężenie a w galeriach stacjonarnych też nie barkuje gości. Staram się na wszystko patrzeć z dystansem i doceniać to, co mam, a wszystko, co mnie spotyka traktować jako pewnego rodzaju dar i cenną lekcję. Robię swoje i propaguję #brodziakpower.

Jest Pan typem osoby, która lubi mieć wszystko zaplanowane?

Lubię widzieć finalne zdjęcie jeszcze zanim nacisnę spust migawki. Odpowiednie planowanie pozwala mi też wprowadzić w moją wizję modelkę oraz cały zespół obecny na planie zdjęciowym. Z drugiej strony bardzo dbam, żeby mimo realizowania określonego planu, nie tracić spontaniczności. Najciekawsze zdjęcia często wychodzą poza zaplanowanymi ujęciami! Bez scenariusza nie doszłoby jednak do sytuacji, które pozwoliłby właśnie złapanie takiej nieoczekiwanej chwili. W życiu jest podobnie.

Sprzęt dobiera Pan równie skrupulatnie co zespół i ujęcia?

Na początku żyłem przeświadczeniem, że im lepszy będę miał sprzęt, tym lepszym będę fotografem. Teraz sprzęt jest dla mnie sprawą drugorzędną a najważniejsza jest wizja. Podczas warsztatów, które prowadzę w Galerii czy też podczas wernisaży spotykam się z taką obawą wśród młodych ludzi, że bez odpowiedniego aparatu nie ma sensu nawet zaczynać. Doskonale tę obawę rozumiem. Sam przechodziłem przez ten tok myślowy, ale złapałem się na refleksji, że większa ilość sprzętu odciąga mnie od kreatywności. Postanowiłem wyłamać się z tego „wyścigu zbrojeń”, od 10 lat pracuję właściwie na tym samym sprzęcie. Jako anegdotę mogę dodać, że miesiąc temu zdobyłem pierwsze miejsce w Stanach Zjednoczonych podczas konkursu International Photography Awards zdjęciem „Mirror” wykonanym telefonem. Liczy się nie sprzęt, lecz wizja i determinacja, żeby tę wizję zrealizować.

BRODZIAK_MIRROR_02
Zdjęcie „Mirror #02” wykonane telefonem a na nim – żona Szymona, Ania. Fotografia dostępna w ofercie Brodziak Gallery.

Ma Pan jeszcze jakieś rady dla młodych adeptów sztuki fotograficznej?

Przede wszystkim robić swoje i żyć w zgodzie ze sobą. Nie pozwolić by ktoś dyktował jak masz tworzyć, nieustannie szukać swojego stylu, swojej indywidualności i co ważne – swojej tematyki. W moim przypadku to była miłość do fotografii monochromatycznej, prezentujęcej kobiety jak w kadrach z filmów, które nigdy nie powstały. Już jako student wytyczyłem cel, który wciąż staram się realizować – żeby ktoś, widząc czarno-białą fotografię pomyślał sobie „o, to Brodziak!”. Teraz po kilkunastu latach zaczynam dostrzegać, że to działa. Taka determinacja i konsekwencja są bardzo ważne. Ponadto, na pewno nie należy pokazywać wszystkiego, co się stworzyło, a tylko rzeczy najlepsze i spójne. To najczęstszy błąd w dobie social media. Warto też nauczyć się odpowiednio przyjmować krytykę i traktować ją jako naukę – o ile w tej krytycje jest jakaś konstruktywna treść.

Czy jest w Pana karierze jest jeszcze jakaś niezrealizowana „sesja marzeń”?

Lubię myśleć, że to, co najlepsze jest dopiero przede mną.

Jakie więc są Pana najbliższe plany?

Rozwój zaplecza online’owego w trzech głównych obszarach. Dopiero co skończyliśmy doskonalić nasz Wirtualny Spacer z Oprowadzaniem Autorskim po Brodziak Gallery. Innowacyjne jest to, że oprócz typowych zdjęć galerii w technologii 360, przy każdej pracy wyeksponowanaj na ścianie można odtworzyć video z moją osobą, aby posłuchać historii, anegdot związanych z każdym ze zdjęć – zupełnie jak byśmy się spotkali podczas wernisażu lub wieczoru autorskiego! Bardzo polecam spróbować.

BRODZIAK-GALLERY_Wirtualny-SPACER

Drugi obszar to rozbudowanie oferty Brodziak Gallery. Bardzo wiele można podpatrzeć na mojej stronie internetowej. Mamy plakaty, na które składa się 18 motywów fotograficznych, limitowane fotografie autorskie – sygnowane i certyfikowane, jednak dostępne w większym nakładzie a co za tym idzie, bardziej przystępne cenowo. Większość z nich jest dostępna w formie darmowych modeli 3d, aby ułatwić projektantom aranżowanie inspirujących wnętrz. Ponadto, oferuję fotografie kolekcjonerskie, w bardzo ekskluzywnych edycjach, które cechuje cennik progresywny. Im bardziej wyprzedana jest dana edycja, tym fotografia staje się droższa. Cieszy mnie to, że rynek fotografii kolekcjonerskiej w Polsce niezmiennie z roku na rok ma tendencję wzrostową. Szczególnie w czasach pandemii stał się bardzo atrakcyjną formą inwestycji. Dlatego w obrębie fotografii autorskiej i kolekcjonerskiej zamierzam wprowadzić wiele nowości z głębi moich archiwów. Mam też mnóstwo planów i pomysłów na nowe sesje.

Trzeci temat, nad którym obecnie pracujemy polega na tworzeniu ambitnego, długoterminowego projektu pod nazwą Brodziak Academy. Oprócz dzielenia się pięknem poprzez Brodziak Gallery, chcę również inspirować przez dzielenie się moim ponad 20–letnim doświadczeniem w zakresie planowania, organizowania i tworzenia sesji zdjęciowych. Wcześniej już to robiłem, ale relatywnie rzadko, główne zagranicą i w bardzo kameralnych grupach. Teraz dzięki mojemu nowemu kanałowi Brodziak Power na YouTube chcę dotrzeć do każdego kto będzie miał ochotę się rozwiajać, inspirować i szkolić poprzez moje doświadczenie. Rozpoczynamy od stopniowego publikowania serii filmów backstage opatrzonych autorskim komentarzem do najbardziej znanych sesji z mojego portfolio. Dwa z nich można już obejrzeć i poczuć mój mentorski ton (śmiech). Tak naprawdę to dopiero zajawka, bo Brodziak Academy to konketny program merytoryczny, który będzie powstawał w najbliższych miesiącach. Będzie dużo wiedzy i contentu video. Na luzie i bez tajemnic!

brodziak_bio_designalive

Szymon Brodziak

Szymon Brodziak (ur. 1979 r.) – pochodzący z Poznania mistrz czarno-białej fotografii. Jego motto to „Jesteś tym, co widzisz ”. On sam zaś został okrzyknięty artystycznym spadkobiercą Helmuta Newtona – nie bez powodu zresztą – jest pierwszym fotografem z Polski i najmłodszym spośród artystów zaproszonych do współpracy przez Muzeum Fotografii Fundacji Helmuta Newtona w ramach wystawy „Newton, Horvat, Brodziak”. Prace Brodziaka można oglądać i zamawiać w jego autorskich galeriach w Poznaniu i w Warszawie.

Więcej na: www.szymonbrodziak.com
fb.com/SzymonBrodziakPhotography
ig.com/szymonbrodziak_official

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Na styku dwóch sztuk

Na styku dwóch sztuk

Warszawa | 21 sierpnia 2024

Bartek Barczyk opowiada o intymnych relacjach między fotografią a architekturą