Baseny termalne Therme Wien w wiedeńskiej dzielnicy Oberlaa to przykład jednej najdoskonalszych rewitalizacji ostatnich lat w Austrii. Jeszcze kilka lat temu obiekt podupadał, a dziś jest wielką atrakcją Wiednia.
Choć obiekt ma aż 75 tys. m kw., nie przytłacza. Skromnie schowany wśród podmiejskiej zieleni Uzdrowiska Oberlaa, z zewnątrz jest niemal niewidoczny i stwarza wrażenie miejsca kameralnego wypoczynku.
Baseny termalne Therme Wien w wiedeńskiej dzielnicy Oberlaa to przykład jednej najdoskonalszych rewitalizacji ostatnich lat w Austrii. Jeszcze kilka lat temu obiekt podupadał, a dziś jest wielką atrakcją Wiednia.
Choć obiekt ma aż 75 tys. m kw., nie przytłacza. Skromnie schowany wśród podmiejskiej zieleni Uzdrowiska Oberlaa, z zewnątrz jest niemal niewidoczny i stwarza wrażenie miejsca kameralnego wypoczynku.
Z lotu ptaka budynek wygląda jakby na łące, nad strumieniem porozrzucano ogromne głazy. Nawiązując do tej architektonicznej koncepcji wnętrze zostało podzielone na strefy zwane Skałami. Dzięki temu obiekt w niczym nie przypomina hałaśliwych hangarów z sztucznymi palmami. Tu łatwo znaleźć miejsce dla siebie, niezależnie czy szukamy spokoju, aktywnego wypoczynku, a może atrakcji dla dzieci.
Idąc wzdłuż sztucznego strumienia możemy zacząć zwiedzanie Skał od wewnątrz. Skała Kondycji to basen do fitnessu uzupełniony o siłownię, w Skale Piękna czekają m.in. gabinet odnowy biologicznej. Nie sposób ominąć kilkupoziomowej Skały Saun, gdzie na 3000 m kw. udało się zagospodarować przestrzeń tak, by w pełni skorzystać z dobroczynnego ciepła i jednocześnie zachować intymność. Dzięki czemu mieszany charakter saun nie budzi mieszanych uczuć. Jest też Skała Ciszy i Spokoju – tu nieprawdopodobne doznanie gwarantuje wodospad oraz zewnętrzny basen z słoną 35-stopniową siarkową wodą pełną leczniczych związków i… wibracji oraz dźwięków, które masują nasze ciało, a słychać je dopiero po zanurzeniu uszu w solankowej wodzie, w której można bezwładnie dryfować. Przezornie, nieco odsunięta na bok została Skała Przygody wraz z trampolinami, zjeżdżalniami, płytkim strumykiem i miękką, pofalowaną, gumową łąką, na której maluchy mogą potaplać się jak w kałuży. Muszą tylko uważać by nie opadła na nich znienacka rosa z kilkumetrowego kwiatka.
Therme Wien to nie tylko baseny, to również duża samoobsługową restauracja, sklep i biblioteka z czytelnią (!) dostępne dla każdego pod warunkiem, że nieco zakryje swe wdzięki pływaka. Do tego jeden z basenów aranżowany jest na kino nocne.
Mimo poszatkowania przestrzeni, poruszanie po pływalni okazuje się wyjątkowo intuicyjne. Pomagają w tym czytelne napisy, strzałki i mapki w widocznych miejscach oraz kolorystyczne kody ułatwiające np. odnalezienie swojej szafki.
Jednak to, co przeważa we wnętrzach to neutralne kolory betonu, drewna i szkła zabawnie upstrzone kolorowymi leżakami. Widać architekci wyszli z założenia, że warto stworzyć skromne tło dla barwnych gości i tym samym pokazać, że to oni tworzą to miejsce.
Bez wątpienia ten podwiedeński raj to miejsce bardzo demokratyczne, które pozwala na spełnianie własnych potrzeb i szanowanie potrzeb innych. Warte odkrywania na nowo.
Uzdrowisko otwarte zostało w połowie lat 70. ub. wieku, po rewitalizacji oddano go do użytku we wrześniu 2010 roku. Projekt pochłonął 115 mln euro. Podczas przebudowy powierzchnia basenów została powiększona dwukrotnie, a strefa saun – trzykrotnie.
Osoby dorosłe za całodzienny wstęp zapłacą 21,20 – 24,20 euro.
Więcej: www.thermewien.at