Business of Design Week to coroczna impreza organizowana od 2002 roku przez Design Centre w Hongkongu. Dziś hongkoński tydzień designu uważany jest za najważniejsze wydarzenie tego typu w azjatyckim kalendarium. 7 dni, 11 wydarzeń, 100 wyśmienitych prelegentów i 100 tys. odwiedzających.
Business of Design Week to coroczna impreza organizowana od 2002 roku przez Design Centre w Hongkongu. Dziś hongkoński tydzień designu uważany jest za najważniejsze wydarzenie tego typu w azjatyckim kalendarium. 7 dni, 11 wydarzeń, 100 wyśmienitych prelegentów i 100 tys. odwiedzających.
Tegorocznym partnerem była Belgia, która z 300-osobową reprezentacją wystawców, prelegentów i projektantów zagarnęła sporą część uwagi Azjatów. Jednak Polacy również zaznaczyli swoją obecność. W jednym z wydarzeń nazwanym Inspiration Hall Łódź Art Center pokazała przekrojową wystawę „Must Have from Poland”, a na niej produkty m.in.: Vzoru, Mops Design, Ćmielów Design, Zieta Prozessdesign, Pagedu czy Tabandy. Ci ostatni zorganizowali również warsztaty własnoręcznego składania miniatur krzesełek Diago.
Jednym z najważniejszych wydarzeń BoDW jest Forum – barometr zmian w społeczeństwie i wskaźnik trendów w projektowaniu. Wśród wykładowców same autorytety, wystarczy wymienić: Anne Chapelle – prezes firm, do których należą takie marki ubrań, jak Ann Demeulemeester i Haider Ackermann, Toyo Ito – japońskiego architekta z Nagrodą Pritzkera na koncie czy Deyana Sudjica, dyrektora Design Muzeum w Londynie. Moda, projektowanie przemysłowe, samochody, przestrzeń publiczna, architektura – program został zaprojektowany niezwykle szeroko i interesująco. Na jednej scenie spotkali się m.in. Belgowie, Japończycy, Amerykanie, Niemcy, Brytyjczycy i Polacy. W bloku poświęconym grafice, swoją prezentację mieli Magdalena i Artur Frankowscy (Fontarte), a w czasie poświęconym projektowaniu produktu o swojej pracy opowiadali Gosia Rygalik i Tomek Rygalik (Studio Rygalik). Przy prezentacji slajdów z dorobkiem tych ostatnich na sali rozbrzmiały ciekawskie migawki aparatów.
Mówi się, że Hongkong to brama Chin – kraju pełnego kontrastów, znanego z kopiowania i niskiej jakości, ale też z niezwykłego dynamizmu zmian. Pierre Leclercq pracował niegdyś jako szef projektowania BMW M, dziś jest wiceprezesem i dyrektorem projektowania w Great Wall Motors, pierwszej niezależnej firmie motoryzacyjnej w Chinach. Według niego, dla projektanta spoza Azji praca na rzecz chińskiej marki jest wielkim wyzwaniem: – Tu wszystko zmienia się co dwa i pół roku. Nie ma dalekosiężnych planów. Trzeba pamiętać, że w Azji tylko dziesięć procent mieszkańców ma samochód, który nadal jest symbolem wysokiego statusu. W świecie, który znałem do tej pory, taki stan to przeszłość. Pytany o największe trudności mówił o potężnej barierze językowej: – Jest nie do pokonania w krótkim czasie. Mam pod sobą około 300 pracowników, czasem to zwykli robotnicy i tylko paru z nich zna angielski. Wszystko toczy się przez tłumaczy i to zabiera masę czasu.
– Chińskiego uczę się od 1998 i cały czas edukacja trwa. To nieskończony proces – przytakuje Marcin Jacoby z Instytutu Adama Mickiewicza odpowiedzialny za promocję polskiej kultury w Azji.
Chiny to potężny rynek. Niejednego kusi, by uszczknąć tortu dla siebie. Są tacy, którym się udaje. – Hongkong jest niezwykły, jest zupełnie inny niż głębokie Chiny – mówił Robert Majkut, który wraz z Elżbietą Madej przyjechali do Hongkongu przypilnować rozładunku fortepianu Whaletone. Pierwszy sprzedany tu egzemplarz stanie w wielkim, pustym holu, bo tutaj przestrzeń jest największym luksusem. – To miasto szaleńczego tempa zmian, pracowitości, kast i kontrastów. Jednak to najbardziej w tym mieście fascynuje – dodaje.
Udział polskiej delegacji w BoDW został zorganizowany przez Instytut Adama Mickiewicza w ramach promocji polskiej kultury za granicą. Instytutowi dziękujemy za pomoc w realizacji materiału. Więcej we wiosennym wydaniu kwartalnika „Design Alive”.
Więcej: www.bodw.com