– Design to moje życie – zdradza w rozmowie z nami Alessandro Mendini, maestro del design. Spotykamy się w Mediolanie.
Wywrotowiec. Prowokator. Buntownik. Tak można nazwać 85-letniego dziś Alessandra Mendiniego, jednego z najważniejszych projektantów w historii. Mediolan pachnie zielenią i ciepłym od słońca kamieniem. W gwarze uliczek, spotykam się z jednym z ojców włoskiego designu i jego młodszym o osiem lat bratem Francesco. Wspólnie prowadzą projektowe atelier. Mam przed sobą panów, którzy z właściwym tylko dla Włochów tamtej daty wdziękiem odpowiadają na pytania. Pod maską lekkiego znudzenia, a może nabytego przez lata dystansu, kryją się żywe, uśmiechnięte oczy. Choć wokół nas panuje zgiełk, przerywany salwami energicznego śmiechu, z atencją skupiają uwagę na rozmowie.
Czy trudno jest być tak sławnym? Wasze nazwisko można spotkać prawie na każdej wystawie o designie i we wszystkich podręcznikach o światowym projektowaniu.
Francesco Mendini: – Tak, to jest bardzo duży stres.
Alessandro Mendini: – Nie! W ogóle mnie to nie stresuje (Alessandro patrzy z uśmiechem na brata). Nie jesteśmy na szczycie, nie jesteśmy politykami. U nas mówi się tak: Jeśli władza cię stresuje, to znaczy, że nie masz władzy.
Czy jako bracia często się spieracie?
F: – Nie, tak naprawdę nigdy. Właściwie nie mamy żadnych spięć. Mamy dobre relacje. Jest taka prosta zasada: jeśli jesteś bezproblemowy, to nie masz problemów. Poza tym dzielimy ze sobą tylko pracę, życie prywatne mamy całkowicie osobne. Jeśli dobrze kogoś znasz, to łatwo z nim pracować. Możesz niemalże czytać w jego umyśle. Nie musimy dużo mówić, ale to nie znaczy, że stajemy się jedną osobą.
Jak zaczęło się zamiłowanie do architektury?
A: – Zawsze rysowałem.
Dobrze ci szło?
A: – Nie wiem, po prostu rysowałem.
Codziennie?
A: – Nie, tylko w niedzielę (śmiech). Rysowanie było jak medytacja.
Nie trudno zgadnąć jacy artyści są Waszą inspiracją. Co jeszcze jest dla Was punktem wyjścia do nowych projektów?
F: – Rzeczywiście, włoscy futuryści są ciągle obecni w naszych pracach. Tak naprawdę projektowanie polega na poszukiwaniu inspiracji. Nigdy nie możesz przewidzieć, co cię zainspiruje. Czerpiemy z życia, historii, sztuki.
Alessandro, czy kiedy zacząłeś eksperymentować z ideami postmodernizmu w projektowaniu, spotkałeś się ze zrozumieniem?
A: – Jeśli chodzi o postmodernizm, to tu nie było problemów. Inaczej było z projektowaniem radykalnym (radical design – okres we włoskim projektowaniu przed postmodernizmem – przyp. red.). Tutaj w Mediolanie było to trudne, to był rodzaj rewolucji. Chodziło o starcie zwolenników równowagi między formą i funkcją, a propagatorami stylizacji i dekoracyjności.
Czy dziś też mamy do czynienia z rewolucją?
A: – Nie sądzę. Może trwa rewolucja techniczna, ale to nie to samo, co wtedy. Według mnie ludzie są zbyt cisi. To, co radziłbym młodym, to żeby być bardziej radykalnym.
Jak opisać styl Atelier Mendini?
F: – Trudno to dokładnie określić. Każdy obiekt jest inny. Jest jednak kilka stałych punktów, na które kładziemy szczególny nacisk. Jest to: kolor, chromowane elementy, dekoracja. Po za tym chcemy, żeby nasze obiekty były przyjazne, dobre, by emanowały dobrą energią. Optymistyczne.
Czy jest jeszcze coś, co chcielibyście zaprojektować?
F: – Jest jeszcze tyle rzeczy, których nigdy nie robiliśmy. Kiedyś każdy młody architekt marzył o tym, by zbudować wieżowiec. Niestety, dziś budowanie wieżowców nie jest już moralne. Ale moje marzenie pozostało takie samo, jak kiedyś.
Przez Wasze atelier przeszło wielu początkujących projektantów. Czy jest coś, co dziś wyróżnia młodych?
A: – Wielu z nich to bardzo inteligentni, świetnie myślący konceptualnie i zdolni ludzie. Ale problemem jest jakość. Żyjemy w czasie, kiedy stara, tradycyjna estetyka musi przekształcić się w coś nowego. Trudno znaleźć między nimi równowagę. Trudno znaleźć dobrze zaprojektowane rzeczy. Ale i tak jestem dobrej myśli.
Czy kiedy zaczynałeś, łatwiej było zostać projektantem?
A: – Bez wątpienia, kiedyś było znacznie prościej. Teraz jest Internet i to bardzo hamuje kreatywność. Można tam znaleźć dosłownie wszystko, gotowe rozwiązania.
Czym jest w takim razie design?
A: – To moje życie (śmiech)!
Jak spędzacie czas wolny? Czy praca cały czas jest z wami?
F: – Ja właściwie nie myślę o pracy. Cały wolny czas spędzam w ogrodzie. Można nawet powiedzieć, że jestem profesjonalnym ogrodnikiem. Tam też szukam inspiracji. Mam dom i ogród w Ligurii, to piękny region Włoch. Rosną tam drzewka oliwkowe, pomarańcze i inne cytrusy. Czasem tworzę nawet nowe krzyżówki roślin. W ogrodzie znajduję wielki spokój. Mój umysł jest kompletnie wyczyszczony. Zapominam o wszystkim. Tak jakbym spał.
Co możecie powiedzieć o Waszych kontaktach z Polakami?
F: – Bardzo doceniamy wieloletnią współpracę z Dorotą Koziarą.
Alessandro, jesteś również znany jako redaktor naczelny magazynu „Domus” i magazynu „Casabella”. Dużo czytasz?
A: – Staram się czytać jak najwięcej, właściwie wszystko. Dostaję wiele magazynów.
Czy znajdujesz tam to, czego szukasz?
A: – To nie jest takie proste pytanie. Ważne są dla mnie informacje, ale uważam, że bardzo ciężko je dziś znaleźć.
Mieszkacie w Mediolanie. Co wyróżnia to miasto?
F: – Pochodzę z Mediolanu i jestem z nim mocno związany. To bardzo aktywne miejsce i jednocześnie centrum projektowania. Najlepsza lokalizacja dla projektanta.
Widzę wiele różnic między mieszkańcami Mediolanu a przykładowo Rzymu.
F: – Tak, oczywiście. Dziś Włochy to jedno państwo, ale jeszcze 150 lat temu było podzielone na wiele małych księstw. To jest powód tych różnic. Rozmawiano innymi językami. Nawet dziś, w niektórych regionach, mówi się różnymi dialektami. Dlatego także jesteśmy odrębni mentalnie.
Dużo ludzi mówi teraz o kryzysie we Włoszech. Będąc na te parę dni w Mediolanie, trudno dostrzec problemy.
F: – Rzeczywiście. Kryzys dotknął raczej południowych Włoch. Problemem jest przede wszystkim bezrobocie. Niełatwo znaleźć dobrą pracę.
Czy design może pomagać w takich sytuacjach?
F: – Uważam, że każda innowacja może pomóc. Na przykład, jest teraz rodzaj ruchu, czy też mody na drukarki 3D. To może być droga dla projektantów, by łatwiej realizować swoje pomysły. Nie trzeba już takiej liczby innych obiektów i rzemieślników, by coś zrealizować. Skróciła się droga między wytwórcą, a użytkownikiem. Myślę, że coś takiego może pomóc.
Jakich rad moglibyście udzielić początkującym projektantom?
A: – Ja bym powiedział tak: uczcie się, uczcie, a potem wszystko zapomnijcie. Ale uwaga! Jeśli się nie nauczysz, to nie masz czego zapomnieć. Chodzi nie tylko o to, by być bardziej wolnym, ale by dać sobie szansę na oryginalność. Radziłbym młodym, by dużo pracowali i znaleźli swoją drogę, uczyli się o swojej historii, o swoim kraju, o sztuce i architekturze. Bardzo ważne jest, by dobrze znać tło. Dzięki temu można zacząć kreować.
Rozmawiała: ELIZA ZIEMIŃSKA
Alessandro Mendini
Kwestionując istniejące paradygmaty i konwencje, Mendini odegrał znaczącą rolę w rozwoju włoskiego designu. Znany jako prowokator i buntownik, dał początek wielu nowym trendom. Pod koniec lat 70., już jako protagonista ruchu Radykalnego Projektowania (Radical Design), założył Studio Alchimia, do którego należał również Ettore Sottsas. Manifest studia z 1985 roku głosił, że: „Nie ma już oryginalności, a każdy nowo zaprojektowany obiekt to tylko kombinacja istniejących dekoracji, wzorów i powierzchni. Projektowanie to przeprojektowywanie. Projektowanie to dekorowanie.” Najbardziej rozpoznawalnym obiektem, który mógłby być znakiem zakorzenienia się postmodernizmu w projektowaniu jest Proust Chair z 1978 roku. Fotel, stylizowany na mebel z epoki francuskiego baroku, został przewrotnie pokryty tapicerką w pointylistyczny wzór rodem z obrazów Paula Signiaca. Nazwa fotela jest odniesieniem do Marcela Prousta, który w powieści „W poszukiwaniu straconego czasu” napisał, że: „Prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na szukaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu.” Tak samo ironiczne zabiegi Mendiniego mają zmienić optykę i pozwolić odkryć na nowo istniejące obiekty. Poprzez mieszanie, krzyżowanie stylów i form ekspresji z różnych epok, przekształca banalne obiekty w kolorowe, przyciągające uwagę przedmioty. Moc przekazu tkwiąca w dekoracyjności to główny aspekt jego prac, a wszystko to, by stworzyć głębszą więź między człowiekiem, a otaczającymi go przedmiotami. Mendini jest doradcą wizerunkowym takich marek, jak: Alessi, Cartier, Swatch, Swarovski i Bisazza. Aktywny zarówno jako projektant, jak i teoretyk, był redaktorem naczelnym wpływowych, międzynarodowych pism „Domus” i „Casabella”, a jako architekt ma na swoim koncie kilka ważnych budynków, m.in. Groninger Museum w Holandii.