Gdy wchodzę za mury otaczające dom przy Via Mozart 14, staję się na chwilę Tildą Swinton z filmu „Jestem miłością”. Jak ona, lekko stąpam po żwirowej ścieżce. Mijając pergole porośnięte pachnącą glicynią, kieruję kroki w stronę eleganckiej rezydencji lombardzkich przemysłowców ukrytej w zieleni przed zgiełkiem Mediolanu. To Villi Necchi Campiglio.
Po raz pierwszy do Villi Necchi Campiglio przywiodło mnie pragnienie chwilowej choćby ucieczki od intensywności i krzykliwości targowych doświadczeń podczas Milan Design Week. Kierunek wskazał obejrzany niegdyś film w reżyserii Luki Guadagnino „Jestem miłością” („Io sono l’amore”), w którym brytyjska aktorka wcieliła się w rolę Emmy, żony tekstylnego magnata. Ten melodramat z 2009 roku krytyka okrzyknęła arcydziełem gatunku. Niemała w tym, jak sądzę, zasługa Villi Necchi Campiglio, która niczym jeden z bohaterów zbudowała ten piękny obraz i jego niepowtarzalny klimat. Tego dnia głodna impresji słonecznej Italii i chwili wytchnienia od obrazów boleśnie przepełniających moją głowę, po zapoznaniu się z paroma setkami premier w branży wyposażenia wnętrz, weszłam w świat, który mnie oczarował.
Kochali dostatnie życie
Villa Necchi Campiglio powstała w latach 1932–1935, gdy włoska Lombardia przeżywała rozkwit przedsiębiorczości i jednocześnie architektury miejskiej (to wówczas powstała np. pierwsza na świecie płatna autostrada Mediolan–Varese). Właścicielami rezydencji były siostry Nedda i Gigina Necchi oraz mąż tej drugiej, Angelo Campiglio. Mieszkali w niej do śmierci. W 2001 roku jako ostatnia zmarła Gigina, dożywszy wcześniej setnego roku życia. Willa została przekazana na rzecz miasta. Poddano ją renowacji, a następnie udostępniono do zwiedzania w 2008 roku.
Ród Necchi Campiglio składał się z typowych przedstawicieli wyższych sfer zamożnej klasy fabrykantów mediolańskich – firma Necchi produkowała słynne maszyny do szycia. Kochali dostatnie życie, byli też mentorami nowoczesności, mecenasami sztuki, angażowali się w życie obywatelskie i kulturalne miasta. W okresie powojennym ta grupa społeczna przyczyniła się do unowocześniania tkanki miejskiej Mediolanu, co było widoczne choćby poprzez uruchomienie pierwszej linii metra czy terenów targów międzynarodowych Fiera. To tam właśnie począwszy od 1961 roku odbywają się corocznie Salone Internazionale del Mobile di Milano – największe w świecie targi wyposażenia wnętrz.
Necchi Campiglio powierzyli zaprojektowanie swojej miejskiej willi wraz ze wszystkimi wygodami nowoczesnego budynku jednorodzinnego: kortem tenisowym, basenem z podgrzewaną wodą i ogrodem architektowi Pierowi Portaluppiemu (1888–1967). Choć przejrzysta bryła budynku powstała w duchu surowego funkcjonalizmu, który stanowczo odrzucał wszelką dekorację, to wnętrza zdominowała stylistyka art déco. Po drugiej wojnie światowej właściciele z pomocą architekta Maria Bruzziego (1900–1981), uzupełnili przestrzenie o kolekcję XVII i XVIII–wiecznej sztuki oraz umeblowanie nawiązujące do sztuki neorenesansowej, nadając im jeszcze bardziej szlachetnego charakteru. Najciekawsze w tym budynku jest harmonijne przenikanie się funkcjonalnej przestrzeni z dekoracyjną wytwornością wypływającą zapewne z przywiązania właścicieli do wielowiekowej tradycji włoskiej architektury. Luksus i najwyższej klasy rzemiosło widać w każdym detalu wyposażenia: w palisandrowych panelach zdobiących ściany holu wejściowego, powtarzających się rytmicznie, geometrycznych formach przedmiotów sztuki użytkowej, mosiężnych osłonach grzejników czy w orzechowej balustradzie holu głównego.
W cieniu dostojnych drzew
Moim ulubionym pomieszczeniem jest słoneczna weranda z zestawem wygodnych sof w kolorze seledynowym zaprojektowanych przez samego Portaluppiego. To w ich welurowych objęciach wspominając czułe objęcia kochanka, miękko zapadała się Tilda Swinton w dziele Guadagnino. Do pomieszczenia prowadzą rozsuwane mosiężne drzwi powtarzające „cegiełkowy” motyw z holu, a olbrzymie, otwierane na oścież okna integrują wnętrze z pięknym ogrodem. Tam, w cieniu dostojnych drzew rosną pióropusze paproci, zielone dywany roślin okrywowych, eleganckie hortensje, szlachetne kompozycje klonów palmowych odbijające się w tafli basenu.
Ujmujące są także prywatne pomieszczenia właścicieli na pierwszym piętrze, do których prowadzi olbrzymie atrium o kolebkowym sklepieniu wyposażone w przepastne szafy prezentujące oryginalną garderobę sióstr Necchi. Łazienki przy każdym z apartamentów są na wskroś nowoczesne. Mogłyby służyć za projekty modelowe w niejednej współczesnej willi. Pod dłonią czuć szlachetność materiałów i mistrzostwo wykonania, o jakie dziś już trudno. Swoją drogą przestronne stanowisko prysznicowe wyłożone solidnymi blokami marmuru, z przeszkleniami i dyszami do hydroterapii musiały być sporą ekstrawagancją w latach 30. ubiegłego wieku.
Lubię poszerzać terytorium doznań podczas zawodowych eskapad o dodatkowe konteksty, miejsca i nastroje, czasem odległe od tematu głównego podróży, jednak dające pełniejszy obraz miejsca, w którym jestem. Kiedy na zaproszenie Studia Fabrica (studio projektowe grupy Benetton) odwiedzałam willę ponownie w kwietniu ubiegłego roku, trwał tam właśnie wernisaż wystawy prezentującej prace inspirowane włoskim krajobrazem i architekturą. Nad ogrodowym basenem unosił się szept przyjacielskich rozmów przy lampce białego wina, przerywany od czasu do czasu przyjemnie brzmiącym śmiechem. Młynek do kawy „zachrzęścił” wymownie, a następnie podwójne „stuk stuk” o barowy blat zapowiedziało aromat wybornej kawy. Raczyłam się nią przez resztę popołudnia, delektując się „dolce far niente”. Chwila ta w niczym nie przypominała niepokojącej aury filmowego wieczoru, kiedy Emma wybiega po marmurowych schodach w stronę basenu, gdzie już wkrótce wydarzy się coś, co na zawsze odmieni jej losy… Mój kadr z Villi Necchi nakarmił ciepłem zmysły i na cały rok wypełnił przegródkę wspomnień z napisem „Mediolan”.
Villa Necchi Campiglio
Villa Necchi Campiglio powstała w latach 1932–1935 (twórcą był architekt architekt Piero Portaluppi), gdy włoska Lombardia przeżywała rozkwit przedsiębiorczości i jednocześnie architektury miejskiej. Właścicielami rezydencji były siostry Nedda i Gigina Necchi oraz mąż tej drugiej, Angelo Campiglio. Mieszkali w niej do śmierci. W 2001 roku jako ostatnia zmarła Gigina, dożywszy wcześniej setnego roku życia. Willa została przekazana na rzecz miasta. Poddano ją renowacji, a następnie udostępniono do zwiedzania w 2008 roku.
Szlakiem prywatnych rezydencji
Villa Necchi Campiglio należy do sieci Case Museo di Milano, zrzeszającej jeszcze trzy inne fascynujące domy–muzea udostępnione do zwiedzania przez spadkobierców słynnych mediolańskich rodów: Muzeum Bagatti Valsecchi, Dom Boschi di Stefano oraz Muzeum Poldi Pezzoli. Wszystkie znajdują się w centrum miasta, a wizyta w nich pozwala poznać osobiste historie architektury, sztuki użytkowej przez pryzmat ewolucji społecznej Mediolanu. Wejście biletowane. Więcej na: www.visitfai.it