Nelson Chow został poproszony o zaprojektowanie nowego domu dla swoich przyjaciół w Hongkongu. Dostał od nich wolną rękę, a jedyną wskazówką była prośba: – Niech będzie funkcjonalny, piękny i ponadczasowy.
Hongkong. Miasto zgiełku i wielowymiarowych wrażeń. Nieustanny szum, pośpiech i chaos. Ten dom musiał być ostoją. Skutecznie odgradzać, tworzyć prywatną enklawę. Powinien zatem być logiczny, odwoływać się do zrozumiałej geometrii, zapewniać czytelną przestrzeń. Ale i bodźcującą. Chow zdecydował się na trwałe wpisanie aranżacji w architekturę i odwołanie się w warstwie estetycznej do japońskiej filozofii wabi-sabi. – Uznałem, że odpowiednim rozwiązaniem będzie zintegrowanie aranżacji z architekturą domu pomyślane jako zaproszenie do podróży, której kierunek wyznacza światło i cień.
W drewnianą podłogę salonu i ściany wkomponowano fragmenty marmuru i oksydowanego metalu. – Zachęcają, by je dotknąć i poczuć kontrast pomiędzy ciepłym i zimnym materiałem – wyjaśnia Chow. Szafy, szafki i wszystko to, co służyć miało do przechowywania rzeczy, ukryto za przesuwnymi panelami inspirowanymi parawanami shoji. Powstało w ten sposób minimalistyczne tło dla elementów rzeźbiarskich wnętrza. Oko przyciąga zawieszona na ścianie cienka płyta z brązu. Jej oksydowane wykończenie tworzy odważny kontrast z ręcznie szczotkowanym tynkiem, który służy jako uchwyt szafki z telewizorem; to przykład funkcji płynnie wkomponowanej w otoczenie. Starannie dobrane i rozmieszczone formy dekoracyjne i meble nawiązywać miały do różnych elementów architektury. Na ścianie powieszono kinkiet nowojorskiego studia projektowego Apparatus. W stolik belgijskiego projektanta Arno Declercqa wmontowano rzeźbiarską gałąź, tworząc w warstwie symbolicznej ogrodowy narożnik.
W stylu wabi-sabi
Wyraźnie oddzieloną od reszty domu sypialnię wypełnia naturalne światło przedostające się tu z dużego okna; zmiękczyło ono teksturowane ściany i podkreśliło harmonijny zestaw geometrycznych form oraz zastosowanych tutaj materiałów. Rama łóżka powstała z ułożonych w stosy skórzanych rurek, a stoliki boczne stworzono z marmurowych bloków.
Poprzez ukryte drzwi i biegnący wzdłuż sypialni korytarz docieramy do garderoby i łazienki – przestrzeni codziennych rytuałów: budzenia się, a potem przygotowywania się do snu. Zobaczymy tu kamienny postument, a na nim poziomą, marmurową rzeźbę, w którą wkomponowano przestronną wannę, dwuosobową umywalkę z brązu i szafkę toaletową. Także tutaj wszystkie elementy użytkowe zostały ukryte, przesłonięte.
Będącą pochwałą niedoskonałości koncepcję wabi-sabi zastosowano w detalach. – Z pełną świadomością pozostawiliśmy wiele materiałów w naturalnej formie. W nieoszlifowanych kształtach z ich strukturalnością i szorstkością. Zachęcającymi do wejścia w dialog. Do dotykania, smakowania przestrzeni – tłumaczy Nelson Chow.