Najczęściej początek opowieści jest prosty. Mniejsze mieszkanie, zamienia się na większe. Większa przestrzeń daje większe możliwości, a co za tym idzie – przyjemny margines miejsca na zgromadzenie nowych przedmiotów, które staną się znacznikami kolejnych rozdziałów w życiu. W tym wypadku sprawy potoczyły się jednak nieco inaczej…
Aleksandra Mętlewicz nie ukrywa, że takie zlecenia nie trafiają się zbyt często. Jej klienci, bezdzietna para – za to z kotem – zwróciła się do niej z prośbą o pomoc w przeprowadzce z dużego domu pod miastem do o połowę mniejszego mieszkania w centrum Warszawy, przy ul. Stawki.
– Ich podstawowym pragnieniem było to, żeby się tam jakimś cudem zmieścili – kwituje ze śmiechem. – Nie da się jednak ukryć, że tak duża zmiana stała się potężnym wyzwaniem od strony logistycznej.
Nie dziwi zatem, że w nowym mieszkaniu priorytetem stało się dla projektantki stworzenie odpowiedniego systemu przechowania. Druga prośba była już o wiele mniej prozaiczna, za to z pewnością mająca ogromny wpływ na komfort życia. Na 70 metrach kwadratowych trzeba było zaaranżować dwie łazienki. – Można powiedzieć, że jedną damską a drugą męską. Oboje bowiem mieli bardzo sprecyzowane życzenia wobec wystroju ich prywatnego zakątka – wspomina Aleksandra.
Co do centymetra
Sprzyjającą bazą do stworzenia odpowiedzi na te potrzeby stał się pierwotny stan mieszkania – już kilkunastoletniego, ale po generalnym remoncie. Po wprowadzeniu drobnych, lecz niezbędnych zmian wyznacznikiem aranżacji stała się szafa ciągnąca się od przedpokoju poprzez całe mieszkanie. W zależności od strefy, na długości 10 metrów zabudowy, przeplatają się różne systemy przechowywania. W holu są to schowki na odzież wierzchnią i obuwie, następnie pojawia się skrytka na domowe niezbędniki, np. odkurzacz, dalej – w salonie, szafa przechodzi w segment multimedialny pozwalający na schowanie telewizora, aż w końcu na końcu znalazły się półki na naczynia, obrusy i inne domowe skarby.
– W przypadku damskiej łazienki było o wiele więcej kombinowania – kontynuuje opowieść. – Miała być ozdobna i z wydzieloną częścią kąpielową, co na 8 m kw. nie było łatwym zadaniem. Udało się na centymetry pomieścić tu wannę i prysznic, WC i umywalkę, a nawet pralkę i suszarkę, które schowały się w lustrzanej szafie.
Meble, w większości przypadków, zostały wykonane na zamówienie. – Żeby sprostać oczekiwaniom, jakie postawiliśmy przed tym metrażem, konieczny był dobry kontakt ze stolarzem – zauważa Aleksandra.
– Samą współpracę z klientami wspominam bardzo dobrze, wspaniale współpracuje się z osobami, które w jakimś stopniu podzielają moje upodobania estetyczne – podsumowuje. – Zależało im na tym, aby to nie była nudna, biała przestrzeń i chyba się udało. Nudno zdecydowanie nie jest. Sama mogłabym tu mieszkać!
Aleksandra Mętlewicz
Absolwentka poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego na kierunku Architektura Wnętrz. Pracę projektową skupia wokół biur, stoisk targowych i wnętrz prywatnych. Oprócz prowadzenia własnej pracowni współpracuje również z marką Acustio, laureatem m.in. nagrody Red Dot Best of the Best 2020. Wcześniej związana była również z firmą Balma projektując i aranżując wnętrza biur. W 2020 roku wraz z Aleksandrą Hyz zrealizowała projekt sesji zdjęciowej oraz całej koncepcji rebrandingu dla marki Acustio.