Dziewiąta edycja Gdynia Design Days (1-10 lipca) odbywająca się pod hasłem „Odzyskane” była nie tyle lepsza od poprzednich, ile inna. Bardzo przemyślana i dojrzała. I ten kierunek zachowajmy.
Festiwal już kilka lat temu przestał być li tylko lekką letnią imprezą o designie bez głębszego przekazu. Jego organizator, Pomorski Park Naukowo-Technologiczny, postawił na mocną współpracę z projektantami, edukację, tworzenie mądrych produktów dla miasta i jego mieszkańców. W tym roku poszedł jednak jeszcze o krok dalej: nie tylko mocniej zwrócił się ku morzu, ale przede wszystkim postawił na dobry program, organizując bardzo przemyślane warsztaty, spotkania i wystawy.
Tegoroczne hasło przewodnie GDD brzmiało „Odzyskane”, i w dużej mierze odwoływało się do korzeni 90-letniej Gdyni i jej związków z morzem. Podczas festiwalu poruszone zostały również tematy związane z pozyskiwaniem energii z morskich żywiołów, korzystaniem z zasobów lokalnego rzemiosła czy odzyskiwaniem naturalnych połączeń pomiędzy projektantami, przedsiębiorcami oraz środowiskiem naukowym. W tym kontekście najlepsze recenzje zbierały wystawy „Odzyskane” Izabeli Bołoz – międzynarodowy przegląd projektów związanych z tematyką morza, „In Motion” Doroty Kabały, która podjęła temat innowacyjnego podejścia do mobilności w uprawianiu sportu oraz „Odzyskane rzemiosło – Manuba” (kuratorzy: Paulina Ryń i Jacek Ryń) – kolekcja wyjątkowych elementów wyposażenia wnętrz a zarazem marka stworzona przez projektantów i rzemieślników specjalnie na zamówienie GDD. Udała się również konferencja Design Talks, skupiona na roli designu w biznesie.
– Zdjęliśmy klapki i założyliśmy koszule – zauważa Tomek Kempa, z grupy Tabanda. – Ten festiwal dotąd kojarzył się stricte z Terminalem Designu, sielankowym klimatem, żeby w drodze na plażę, w klapkach design zobaczyć… W tym roku ciężar GDD został przeniesiony na wystawy i ich merytorykę. I dobrze to festiwalowi zrobiło.
To prawda. Terminalu praktycznie nie było – stanowił wyłącznie punkt informacyjny, który zapraszał do PPNT, gdzie czekały znakomite wystawy, warsztaty i spotkania. – Tegoroczny festiwal był świetny. Nie chodzi tylko o ilość wystaw, ale przede wszystkim o to, co się na nich znalazło. Był też inny, niż wcześniejsze i bardzo się rozwija – przekonuje Megi Malinowska z grupy Tabanda.
Zmianę zauważyła też Edyta Ołdak, prezes Stowarzyszenia „Z Siedzibą w Warszawie”, która na GDD przyjeżdża od lat. – Jest to impreza, która wpisuje się w trendy, trendy designu świadomego, odpowiedzialnego, współpracującego, zasysającego różne branże i kompetencje. Pod tym względem ma poziom fantastyczny – przekonuje Edyta Ołdak. – Świetnie że kładzie duży nacisk na edukację, ponieważ tylko wzrostem kompetencji społecznych można osiągnąć wzrost gospodarczy. Ten festiwal pozwala doświadczać, zadawać pytania, eksperymentować – wykształca społeczeństwo kompetentne społecznie i obywatelsko oraz kreatywne.
Krajowa publiczność po raz pierwszy mogła zobaczyć wystawiane już za granicą: „Irrational Times” (polsko-szwedzka wystawa współczesnego designu, inspirowanego wzajemnymi wpływami kultury słowiańskiej i skandynawskiej na przestrzeni wieków) oraz „Miasto i Las” (ekspozycja propagująca ochronę środowiska i postawy proekologiczne). Po raz kolejny bardzo spodobała się natomiast interaktywna „Stolarnia zmysłów” (zrealizowana przez markę Barlinek, grupę Tabanda oraz „Design Alive”), która wcześniej była już pokazywana na Łódź Design Festivalu oraz tygodniu designu w Mediolanie. Festiwalową publiczność najbardziej zachwyciła możliwość obcowania z drewnem. – Kształcimy wielu stolarzy – śmieje się Megi Malinowska z Tabandy, która współtworzyła „Stolarnię”. Magazyn „Design Alive” pokazał również czwartą odsłonę wystawy prezentującej laureatów Design Alive Awards oraz zorganizował panel dyskusyjny o m.in. roli kultury i designu w gospodarce.
Z 9. edycji GDD bardzo zadowolona jest również Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni: – Po raz kolejny bardzo podobał mi się bogaty program warsztatów, w tym dla dzieci. Dbanie o dzieci jest wyjątkowo ważne, bo to jest budowanie społeczeństwa na przyszłość.
A co za rok? – Chciałbym, żeby przyszłoroczna, 10. edycja GDD była swego rodzaju świętem, żeby podkreślać, że w mieście, w którym tak wiele się dzieje, to jest jedna z najważniejszych imprez obok Festiwalu Filmów Fabularnych i Open’era – przekonuje pani wiceprezydent.
Więcej na: www.gdyniadesigndays.eu