„I’m not wasted” to projekt Mai Sobury, absolwentki School of Form w Poznaniu Royal Collage of Art w Londynie, który bada możliwości up-cyklingu przemysłowych odpadów włókienniczych. – Kompletnie nie zdajemy sobie sprawy, że większość tkanin, jakimi jesteśmy otoczeni to nic innego jak plastik. Uświadamiamy to sobie dopiero po spojrzeniu na ich przetopioną formę – opowiada nam Maja Sobura, której projekt był ostatnio pokazywany w Londynie i zebrał znakomite recenzje.
Maja Sobura łączy różne typy odpadów tekstylnych uzyskanych od firm, z którymi weszła w kolaboracje. Tworzy z nich nowe materiały, wykorzystując do tego jedynie temperaturę. Po długim procesie eksperymentowania z topieniem i spalaniem niechcianych tekstyliów opracowała katalog materiałów o różnej elastyczności, wytrzymałości i miękkości. Zdobyta wiedza zainspirowała ją do stworzenia produktów, które pokazują różne możliwości zastosowania odpadów. Projekt ten pokazuje, w jaki sposób eksperymentalne podejście do projektowania może zmienić niechciane materiały w unikalne przedmioty.
Maja Sobura oparła swój proces projektowy na badaniu odpadów włókienniczych i stosowaniu różnych temperatur, i sposobów ich topienia. Zaczęła od obserwacji materiału, z którym pracuje. Próbowała nadać mu strukturę, owijając go, zaplatając, rozcinając, a następnie topiąc. Zastosowała trzy różne sposoby wykorzystania temperatury (opalarka, prasa termiczna i piec industrialny). – Nauczyłam się rozpoznawać materiały ze względu na ich temperaturę topnienia, zmianę koloru, zapach i poziom wytwarzanej pary. Po roku eksperymentów powstał katalog, w którym zawarłam wszystkie interesujące mnie transformacje zachodzące w tkaninach pod wpływem temperatury. Chciałam pokazać przemianę jaka zachodzi w materiałach, ich konstrukcyjne właściwości, strukturyzację, elastyczność oraz cechy haptyczne. Kompletnie nie zdajemy sobie sprawy, że większość tkanin, jakimi jesteśmy otoczeni to nic innego jak plastik. Uświadamiamy to sobie dopiero po spojrzeniu na ich przetopioną formę – opowiada nam Maja Sobura.
Powstałe przedmioty demonstrują najciekawsze cechy stworzonych materiałów. Panele dekoracyjne zostały wykonane przy użyciu poliestrowych tkanin, które nie przeszły kontroli jakości oraz industrialnego pieca. Do ich wykonania Maja opracowała technikę, którą określa jako „dekonstrukcje konstrukcji”. Zamiast zszywania tkaniny, niszczyła jej włókna za pomocą wysokiej temperatury, aby uzyskać określony kształt. Stopiony z zewnątrz poliester utworzył szkielet utrzymujący tkaninę w środku paneli w jej miękkiej, pierwotnej formie. Nieprzetopione części tkanin zostały użyte jako uchwyty mocujące.
Dywan został wykonany przy użyciu prasy termicznej. Maja wykorzystała przetopione, akrylowe nitki jako element łączący zawinięte wełniane ranty tkanin przeznaczone na spalenie. Ułożyłam wełnianą i akrylową część dywanu pomiędzy teflonowymi arkuszami, a następnie przetopiłam je w prasie. W ten sposób projektantka uzyskała miękki, gęsty dywan, którego czarny, akrylowy spód ozdobiła białymi przetopionymi nitkami.
Trzeci element kolekcji to wiszące, wystawowe półki. Po wielogodzinnym topieniu poliestrowych ścinków w temperaturze 300 st. C Maja stworzyła materiał, który w niczym nie przypomina swojej poprzedniej formy. Wygląda on raczej na skałę, jednak jest bardzo lekki i łatwy w późniejszej obróbce. Topiła go warstwami, dzięki czemu udało zachować pojedyncze elementy miękkich tkanin wewnątrz materiału. Co ciekawe, możemy zobaczyć pozostałości po wzorze, jaki widniał na tkaninie. Utworzone półki zamocowała na zawiniętych poliestrowych pasach, które ukształtowała za pomocą opalarki.
Sobura: – Dla mnie to apokaliptyczna wizja sztucznych tkanin, które przez najbliższe setki lat będą rozkładać się na wysypiskach śmieci. Co więcej to ciekawy paradoks. Większość, odpadów włókienniczych jest spalana, ja używam prawie tego samego procesu do tworzenia nowego materiału.